poniedziałek, 21 stycznia 2013

001. Pożegnanie

Nazywam się Margaret i oto moja dziwna historia.
    Początek lipca (tak dokładnie 01.07) po pracy w salonie fryzjerskim wróciłam wykończona do domu gdzie spotkała mnie niemiła niespodzianka. A mianowicie moja siostra Jane oznajmiła mi, że się wyprowadza...

-o cześć wróciłaś już....I jak było?
-ciężko, nawet bardzo...ale jak widzisz żyję, mam małe pytanie....co te wszystkie torby i kartony, o które się prawie zabiłam wchodząc, robią na korytarzu?! Nie ma mnie 6h, a dom wygląda jakby przeszło przez niego tornado!!! Czy my się gdzieś wyprowadzamy?!
-Tak...ale...yyy...wyprowadzam się tylko ja...do Londynu...
-Czy Ty sobie ze mnie żartujesz?!?! Chcesz mnie zostawić samą z tym wszystkim?! Jak zwykle myślisz tylko o sobie...-prawda jest taka, ze jestem samolubna, ale nigdy nie dogadywałam się z mamą, zawsze się kłóciłyśmy o wszystko, a Jane zawsze mnie wspierała i za to ją tak kocham.

    Wybiegłam z kuchni prosto do mojego pokoju, gdzie rzuciłam się na łóżko i zaczęłam ryczeć. Wiedziałam, że nie powinnam się tak zachować, ale nie chcę jej stracić.

    Następny tydzień minął tak samo: praktyki + szkoła. Wracając do domu zamykałam się w pokoju, nie rozmawiałam z nikim...istniał dla mnie tylko świat muzyki. Na ogół słuchałam The Wanted. Ich piosenki były niesamowite, czasami odzwierciedlały to co czuję w danym momencie, ale nie przepadałam za nimi jako osobami....moim zdaniem każda gwiazda jest zwykłym człowiekiem, a zachowuje się jak Bóg, ale to tylko moje zdanie.

    Siedziałam w pokoju odrabiając lekcje (Boże gdybyście wiedzieli jak ja nie cierpię szkoły..)i usłyszałam bardzo ciche pukanie do drzwi...(co mnie zdziwiło bo zawsze wbiegali do mojego pokoju jak jakieś zwierzęta) po chwili ujrzałam twarz Jane:

-właśnie tata będzie mnie odwoził na lotnisko, jedziesz z nami?

Nastała głucha cisza, a ja poczułam jakby ktoś wyrwał mi serce...popatrzyłam na nią z wyrazem twarzy mówiącym: "are you fucking kidding me?!"

-nie- odpowiedziałam- mam dużo lekcji. Życzę miłego lotu i nowego, lepszego życia w Londynie.-powiedziałam po czym wróciłam do zadania. Usłyszałam tylko jak Jane westchnęła cicho i wyszła, wiedziałam że ją to zabolało, ale co miałam innego powiedzieć lub zrobić?...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

pierwszy blog, mam nadzieję, że się spodoba...
opinie możecie wyrażać w ankiecie z boku lub w komentarzach, o które bardzo proszę ;)
do następnego ;)

7 komentarzy:

  1. Zapowiada się świetnie ;D
    Czekam z niecierpliwością na następny xd

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajny początek :)
    czekam na następny rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. nonono suuuper ;) kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawe rozpoczęcie i mam ochote na więcej !
    Ciekawa jestem co z jej tata ?
    Ogólnikowo to jest bardzo dobrze, więc pisz sztbko następny ;D
    Weny ! ;]]

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie się zapowiada to opowiadanie , mam ochote na więcej !
    Jestem ciekawa co się dzieje z jej tatą .
    Ogólnikowo to świetnie piszesz , więc pisz szybko następny rozdział ;D
    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział ;D
    Zapowiada się kolejne świetne opowiadanie ;')
    Czekam na next i jeśli masz TT to mnie informuj
    @kunekunda69

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział :*
    szkoda mi Margaret :<
    pewnie też chciałaby polecieć z siostra :<
    ale moze jak ona sie tam ustatkuje to ją do siebie zaprosi? :)
    trzymam kciuki, żeby tak było! :D
    pisz szybciutko następny.♥
    weny.♥
    p.s. liczę, że jakoś któraś z nich spotka chłopaków, chociaż skrycie liczę, ze bedzie to Margaret ^^

    OdpowiedzUsuń