czwartek, 31 stycznia 2013

002. Trudna decyzja

   Jane prawdopodobnie już doleciała do Londynu (szczerze nic mnie to nie obchodzi), a życie toczy się dalej. Już zaczęłam normalnie wychodzić z pokoju i rozmawiać z resztą rodziny tylko nie z nią.
       Po lekcjach miałam z moją przyjaciółką Kate iść na zakupy. Do poprawy humoru i podrasowania mojej kolekcji potrzebowałam nowego full capa, a Kate uwzięła się na szpilki, na które zbierała 3 miesiące. Biegałyśmy po całej galerii jak opętane, wygłupiałyśmy się i śmiałyśmy, jednym słowem po prostu dzicz. Po tym świetnym popołudniu wróciłam do domu i natrafiłam na kolejną kłótnię moich rodziców, nie miałam ochoty tego słuchać więc przemknęłam bezszelestnie przez przedpokój i poszłam do siebie. Włączyłam laptopa, standardowo odwiedziłam Twittera, od którego jestem uzależniona i poszłam się kąpać. Po relaksującej kąpieli zabrałam się za odrabianie zadań. Po jakimś czasie w domu nastała głucha cisza, a to mi się bardzo nie spodobało więc zeszłam na dół i zobaczyłam tatę siedzącego na kanapie, był bardzo wkurzony...

-Tato...gdzie poszła mama?
-nie interesuje mnie to, ale w takim tępie kolejne kłótnie doprowadzą do tragedii...jeśli nie pogodzisz się z Jane trafisz do domu dziecka.-powiedział.

   Te słowa taty mnie załamały...smutna po raz kolejny juz zamknęłam się w pokoju i zaczęłam grać na pianinie (to jeden z moich ulubionych instrumentów, zaraz po gitarze).
Wiedziałam, że to co powiedział tata nie było żartem i miałam przed sobą trudną decyzję. Mam 17 lat i do domu dziecka trafiłabym na rok...z drugiej strony pogodzenie się z Jane będzie trudne, ale to jedyna korzystna opcja w tej sytuacji. Miałam w planach aby po skończeniu szkoły wyjechać z Kate do Londynu, a że Jane już tam była wszystko wydawało się prostrze. Moje przemyślenia przerwał sygnał dzwoniącego Skype'a.
 Podeszłam do laptopa i zobaczyłam, że jakaś nieznana osoba próbuje się połączyć...zdziwiło mnie to, ale z ciekawości akceptowałam i już po chwili rozmowa rozpoczęła się. Moja twarz zastygła w niedowierzaniu... nie sądziłam, że to nie mi przypadnie zrobienie pierwszego kroku...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
to znów ja Was męczę :P
dzieki za wszystkie komentarze pod tamtym rozdziałem ;) niezle motywujecie mnie tym do dalszego pisania :)
dziekuje rowniez za 2 obserwatorow ;)

rozdzial z dedykacją własnie dla nich ;) -----> Dreamer.♥I Found You♥

3 komentarze:

  1. uhuhuhu <3 fajny ;D
    hmm ciekawe kto do niej zadzwonił , czekam na nexta ;)
    Kika.

    OdpowiedzUsuń
  2. teraz trzech obserwatorów! <3
    rozdział świetny *___*
    tylko szkoda, że taki krótki ;(
    masz szansę to naprawić w kolejnym rozdziale ^^
    już czekam z niecierpliwością i dzięki za info na tt ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. moja glupota nie zna granic xD

    OdpowiedzUsuń